niedziela, 13 września 2015

Rozdział 3 Don't hurt me, please.



Niall Pov's

Reszty nocy nie dałem rady przespać. Rano o świcie wstałem do kuchni zaparzyć sobie gorące kakao. Nie budziłem pani Gilbert. Powinna się wysypiać, ze względu na swój wiek. Starałem się ją wyręczać. Ma już swoje lata i nie jest okazem zdrowia, jak za dawnych lat. 
Odgarnąłem blond czuprynę i zaspanym krokiem oparłem się o lodówkę w rogu pomieszczenia. Sięgnąłem w głąb i wyjąłem mleko. Wlałem białą ciecz do garnka i zagrzałem do gorąca. Upiłem pierwszy łyk i usiadłem przy stole, czekając na pobudkę staruszki. Byłem bardzo ciekawy kim jest ta cała Bailee. Dziwi mnie, że uciekła ze szpitala, skoro coś jej dolega. Zamachnąłem się ręką i przewróciłem kubek kakao, która rozbiła się na milion małych kawałeczków. Przekląłem pod nosem i zacząłem zbierać największe kawałki, starając się nie obudzić reszty z pensjonatu. Zmiotłem szkło do śmietnika i wróciłem do pokoju, rzucając się z powrotem do łóżka. Dopiero teraz odczułem zmęczenie, po nieprzespanej nocy. Ułożyłem głowę na poduszce. Przez poranny incydent, zapomniałem o nocnym telefonie.
***
Głośny dźwięk sms-a wybudziła mnie ze snu zimowego. Wyciągnąłem do góry ręce i zaspanym wzrokiem spojrzałem na zegarek w odbiorniku telewizyjnym, który wskazywał południe. Niechętnie przyjąłem pozycję siedzącą i złapałem za urządzenie mobilne, zrzucając brudne skarpetki z szafki nocnej.

Od: Ashton
Mike wziął dzień wolnego, przyjdziesz na nocną zmianę?

Wklikałem w telefon zdecydowaną odpowiedź i rzuciłem urządzenie w kąt łóżma. Przerzuciłem przez ramiona luźny biały t-shirt i zszedłem na dół do recepcji. Pani Gilbert przeglądała sterte papierów za lada.
            — Dzień dobry — zawołałem, ale kobieta nie usłyszała. Ponowiłem próbę, a uśmiechnięta kobieta spojrzała w moim kierunku.
            — Dzień dobry, Niall — powiedziała i niechętnie wróciła do swoich poprzednich czynności. Miałem jej powiedzieć o Bailee, ale zdecydowałem się tego nie robić. Nie chciałem jej niepotrzebnie denerwować. Zabrałem jej kilka stert papieru i zacząłem segregować w porządku alfabetycznym. Nigdy mnie nie prosiła o pomoc, ale widzę, że coraz bardziej jest jej potrzebna. Jak na zawołanie spotkałem się z jej spojrzeniem. Uśmiechnęła się do mnie. Wprowadziła w moim życiu wiele zmian, ale ja też chyba to zrobiłem.
***
Od razu, gdy pomogłem pani Gilbert w porządkach w pensjonacie, wyszedłem z domu, odwiedzić Luke, mojego najleszego przyjaciela. Znamy się od wielu lat, lecz do niedawna byliśmy rywalizującymi wrogami. Od wtorkowej imprezy nie rozmawialiśmy ani razu, a on nie dawał znaku życia. Zatrzymałem się przy pubie "Juliett" i przekręciłem klamkę. W środku zastałem Steffę, siostrę Hemmingsa.
— Cześć Niall— zawołała siedemnastolatka.
— Cześć Stef — przytuliłem dziewczynę, łapiąc ją w talii. Blondyna cicho zachichotała i usiadła na krześle za ladą i kurczowo zasłaniała twarz dłonią. Zdenerwowany podszedłem do niej i wyrwałem rękę z posiniaczonego policzka.
— Ojciec cię uderzył? — zapytałem poruszony całą sytuacją, a niebieskooka niechętnie pokiwała głową. Uderzyłem pięścią w blat. Byłem wkurzony. Nienawidziłem, gdy ktoś krzywdził dziewczynę. Takie aniołki jak Steffa, powinno się szanować.
— Niall uspokój się, Proszę. — Poczułem jej drobne rączki na swoicj ramionach. Pod wpływem jej smutnego wzroku, usiadłem z powrotem na miejsce, chowając jej kruche rączki w swoje dłonie.
— Gdzie jest Luke? — Dziewczyna spuściła głowę, wpatrując się w brudną podłogę.
— Wyjechał. Ponoć znalazł dobrą fuchę — wyszeptała, wciąż ze spuszczoną głową.
— Posłuchaj mnie Steffa. — Złapałem jej kruchą twarz w swoje dłonie. Blondynka niechętnie spojrzała w moim kierunku.
— Idź, spakuj się i wróć do pubu, dobrze?
— Nie mogę Niall. On mi nie pozwoli. Znowu mnie skrzywdzi — wydukała, przez łzy.
— Nie pozwolę na to. Rozumiesz? Nie daj się gnębić. Dobrze wiesz, że musisz z tamtąd uciec.
— Mam pracę Niall. — Próbowałą zmienić temat.
Gdy chciała odchodzić, złapałem ją za nadgarstki.
— Zastąpię cię. — W oczach Steffy pojawiły się łzy, a zarz potem smutny uśmiech. Opuściłem ręcę.
Dziewczyna rzuciła fartuch i niepewnie opuściła bar. Dobrze wiedziała, że to musi się skończyć. Też to wiedziałem, ale moja ostatnia nadzieja była tchórzem.
Zabrałem się za układanie czystych naczyń.
— Można? — usłyszałem chichot.
— Jest zamknięte.
— Daj starszemu panu coś do picia.
Podniosłem głowę i ujrzałem totalnie schlanego mężczyznę w średnim wieku. Zdesperowany okrążyłem barek i wygnałem człowieka na dwór.
— Żeby cię tu więcej nie widział — krzyknąłem i usłyszałem głośny dziewczęcy pisk. Szybko zatrzasnąłem drzwi do budynku i pobiegłem do miejsca, z którego dochodziły krzyki.
Ukryłem się za krzakami i ujrzałem młodą dziewczynę, która płakała z powodu krzyków starszego mężczyzny. Zdenerwowany podbiegłem tam i przywaliłem mu z liścia w twarz.
— Ostatni raz znęcasz się nad dziewczyną, rozumiesz?
Brunet wytarł spływający z wargi strumyk krwi i wyzwał dziewczynę, niechlujnie odchodząc. Szybko znalazłem się przy blondynce i ułożyłem ją na swoich ramionach. Była cała zziębnięta i wychudzona.
Zaczęła się wyrywać. Bała się mnie.
— Nie krzywdź mnie, proszę — wyszeptała, a ja poczułem, że mam nogi jak z waty. Ktoś ją skrzywdził. Tak bardzo jak kiedyś mnie. Poddałem się jej oporom i usadziłem na kamieniu, podtrzymując za plecy.
— Nie bój się. Jesteś bezpieczna — powiedziałem, mając nadzieję, że się trochę uspokoi, lecz ta cała czas drżała. Zdjąłem kurtkę i opatuliłem ją swoją kurtką.
— Zadzwonię po karetkę. — Dziewczyna momentalnie złapała mnie za rękę. Miała w oczach łzy.
— Proszę nie. Nie chcę tam wracać.
Bailee Lorens uciekła ze szpitala i grozi jej niebezpieczeństwo. Gdyby się znalazła prosimy o kontakt.
Przypomniałem sobie nocny telefon i kolejny raz spojrzałem na przestraszoną dziewczynę.
— Jak masz na imię?
— Bailee


W końcu się poznali. Jejeje. Jak się podoba?
Czekam na wasze opinię i do następnego. :)



5 komentarzy:

  1. Teraz przez cały tydzień będę zastanawiać się jak dalej potoczy się akcja! Wielkie dzięki! Trochę szybko leci akcja. Najpierw Niall rozmawia z jakąś dziewczyna, później nagle pociesza Bailee. W pierwszej chwili myślałam, że to ojciec tej Steffy.
    Jestem strasznie ciekawa kto zgwałcił Bailee i w jaki sposób przyszłość tak bardzo zraniła naszego blondaska :):

    Przeczytaj jeszcze raz rozdział, bo jest w nim kilka literówek :D

    Muffy, http://girl-alimghty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mi się podoba? Bardzo mi się podoba! XD
    Poznali się, jeejj. W sumie to nie wiem, co mam myśleć o ich pierwszym spotkaniu, bo to nie było zbyt miłe. Niby fajnie, ale jednak nie bardzo, ponieważ ona się go boi, a on jest pomiędzy młotem, a kowadłem. Jeśli jej nie odniesie, to jej może się coś stać i, jeśli ktoś by ich przyłapał na tym, że są razem, mogliby donieść np. na policję i on by miał problemy. Z drugiej strony ona to o coś poprosiła, można by nawet powiedzieć, iż mu zaufała, a wydaje mi się, że nie chce stracić tej małej, słabej więzi, która między nimi powstaje. Wiem, że to, co piszę, ma pełno błędów, ale nie chce mi się sprawdzać, wybacz. xD
    On zna Ash'a i Luke'a, który wyjechał! Jednak sam fakt! :D Opiszesz sytuację z nimi? Nie wiem, cokolwiek. Wspomnij o nich, dla mnie. Tak ładnie Cię proooszę. *-*
    Uwielbiam tę babunię, po prostu jest taka kochana, że się inaczej nie da! <33 Taka pomocna i zaradna...
    Jestem ciekawa, co się takiego przydarzyło w życiu blondyna, że musiał u niej zamieszkać. :c
    Ii, ta dziewczyna, którą bije ojciec... Mam nadzieję, że jej się uda. Wyrwie się z jego łap, a on się zmieni. Przestanie pić, kiedy zrozumie to, co się stało. Iż przez to, że jest uzależniony, skrzywdził swoje dziecko, a następnie ono uciekło. Nie wiem, wydaje mi się, że to najlepsza motywacja do zostawienia tego gówna. :///
    Hm, chyba napisałam wszystko to, co chciałam.
    Na koniec jeszcze zapraszam do siebie; kiedy-gram-znika-caly-swiat.blogspot.com Byłoby mi bardzo miło, gdybym zobaczyła Twoją opinię pod moim postem.
    Pozdrawiam, karmeeleq(:

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę takie długie komy, ale mój jak zwykle będzie króciutki:)
    Fajnie, że w końcu się poznali. Ciekawe co będzie dalej?
    Czekam na next i zapraszam do mnie!<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie to wszystko, ładnie, pięnie. Ale coś mi w tym opowiadaniu nie pasuję... Hmm... Ale no nic życzę weny i do następnego
    http://wait-for-you-1dff.blogspot.com/
    http://dark-sky-1dff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Theme by violette